Aktualności na stronie firmowej głównie działają na dwóch płaszczyznach:
– Oddziaływanie na klienta.
– Pomoc w pozycjonowaniu.
Są to ogólne hasła i każde z osobna zawiera w sobie kilka ważnych elementów.
1. Oddziaływanie na klienta.
Klient odwiedzający naszą stronę widząc systematyczne wpisy dotyczące dziedziny naszej firmy odniesie wrażenie, że pracują tu ludzie, którym zależy na tym co robią i jak to robią.
Może pomyśleć – mają wiedzę, dzielą się nią, są aktywni na wielu poziomach, są otwarci do ludzi.
Oczywiście zakładam, że wpisy są na poziomie, a nie jest to lanie wody.
Ta część jest związana z budowaniem relacji z klientem, na zwiększaniu wiarygodności firmy.
Kolejny taki „psychiczny” aspekt to prezentacja swoich usługi i produktów. Ma to miejsce, gdy publikujemy możliwości, ciekawostki, nowości, zastosowania, co można zyskać i w jaki sposób.
Ta część należy już bezpośrednio do sprzedaży.
2. Oddziaływanie na Google.
Pod tym pięknym hasłem skrywa się po prostu pozycjonowanie.
Dzięki wpisywaniu kolejnych tekstów karmimy mechanizm Google. To sprawia, że strona zaczyna wypływać na wysokich pozycjach dla różnych fraz z tak zwanego długiego ogona. Nie przyniesie to ogromnego ruchu na naszej stronie, ale biorąc pod uwagę wysiłek w prowadzenie bloga oraz to co dodatkowego zyskujemy dzięki niemu, to i tak jest to duży atut.
Drugi wielki atut to zdobywanie naturalnych linków. Ma to miejsce, gdy teksty na naszym blogu są pomocne dla innych osób. Wtedy zdarza się, że osoby umieszczają adres jednej z naszych podstron na swojej stronie internetowej.
Są to bardzo mocne naturalne linki. Dodam, że każdy kto zajmuje się pozycjonowaniem o takich marzy. Aczkolwiek żeby tak się stało nasz blog musi być wysokich lotów, czyli mieć wartościowe teksty w danej dziedzinie, musi być ich sporo oraz powinny pojawiać się systematycznie.
Można powiedzieć, że dobry blog to mocne, a czasami nawet bardzo mocne wsparcie działań marketingowych. Jedyny minus to czas poświęcony na przygotowywanie tekstów, bywa też, że i zdjęć lub innych multimediów.
Zdjęcie do tego wpisu ma się nijak. To mój syn kombinujący coś przy kotwicy. Niestety zdjęcie robiłem teleobiektywem stojąc na latarni morskiej i do końca nie mam pewności co młodzieniec chciał osiągnąć.
Pomimo, że zdjęcie nie wnosi nic do tematu wpisu, to dzielę się nim z radości uchwycenia ciekawego kadru. A co, mój blog to mogę 😉
Tak, to może okazać się całkiem spore wyzwanie.
Ja mam na to taki sposób, że gromadzę pomysły odnośnie tematów na firmowego bloga. Choć część z wpisów jest robiona dość spontanicznie. To te gdzie zdjęcie jest główną treścią.
A notatki robię w komputerze, w specjalnym katalogu umieszczam pliki tekstowe. Jednak gdy jestem z dala od komputera pomysły zapisuję w notatniku w telefonie komórkowym.
To bardzo ułatwia, ponieważ gdy zawisa ten bat nad głową 😉 czyli gdy nadchodzi czas na wrzucenie czegoś na stronę, jest w czym wybierać.
Oczywiście notatkę należy rozwinąć, no i tu kłania się poświęcenie czasu na przygotowanie zgrabnego tekstu.
Ale moim zdaniem warto.
Ale panie premierze jak żyć? 😉
Chciałam zapytać skąd pomysły na bloga czerpać?
Miałam kilka miesięcy, nic się nie działo, bo nie wiedziałam co tam pisać, a poza tym zawsze miałam pełno spraw na głowie. W końcu usunęłam link w menu, bo zaczynał blog straszyć zamiast budować moją markę…