Rozwój informatyczny bywa czasami zatrważający. Tak to właśnie może wyglądać w przypadku projektu, który ma wyręczać nasze dzieci w ich obowiązkach.
Szczegóły znajdziesz na stronie z linku poniżej, a w tym wpisie chciałbym skupić się na tym co istotne, czyli po co jest ten projekt, a nie jak działa maszyna.
Na pierwszy rzut oka wygląda to na okaleczanie dziecka, ponieważ zabieramy mu wysiłek jaki ma wkładać w swoją naukę.
Tak to może wyglądać, ale jest tu drugie dno, ponieważ tam, gdzie do głosu chodzą skrajności, pojawią się również skrajności, ale z drugiego bieguna. Wahadło zawsze chce wrócić.
Tam gdzie jest okupant, zawsze pojawi się partyzant, nawet w Tybecie, gdzie przecież dominuje buddyzm.
W Indiach system edukacyjny jest podobnie do d… tak jak i w Polsce. Czyli pamięciówki, mało jest praktycznych zajęć, mało debat. Mam dwójkę dzieci, jedno wylatuje niedługo z podstawówki, a drugie z liceum. Także nie przesadzam używając słowa na 4 litery. System szkolny w naszym kraju dodatkowo jest rozbrajany przez ministerstwo edukacji.
Projekt maszyny do odrabiania lekcji ma właśnie zwrócić uwagę na ten fakt, tylko, że w Indiach. U nas nauczyciele zaczynają już borykać się z podobnymi problemami. To oczywiście są wypracowania pisane przez AI, a spotkałem się także z automatami, które zgłaszają naszą obecność podczas zdalnych zajęć.
Typowa nauka na pamięć dobra była, ale zapewne w czasach przed światowymi wojnami. Jeżeli masz dziecko to czuwaj nad jego rozwojem, tak emocjonalnym, jak i pod kątem edukacji, bo ta szkolna jest słaba, nie nadąża za zmianami jakie w świecie zachodzą.
0 komentarzy