Bywają chwile, że roboty kupa, człowiek jest wręcz zasypany obowiązkami. Do tego praca nie jest mechaniczna, lecz związana z tworzeniem. A tu nieborak nie ma siły, nie ma ochoty, bo prawda jest taka – on po prostu nie ma inspiracji, brak mu pomysłów. I siedzi taki bidulek bezsilny, załamany, przytłoczony poczuciem winy, i tylko tym się bardziej sam dobija.
Spotkałem się z różnymi sposobami radzenia sobie z brakiem inspiracji. Hmmm, choć nazwać to raczej powinienem – z różnymi opowieściami na ten temat. Bo czasami od takiego doradcy to aż śmierdziało brakiem praktyki, a doradzał, że ho ho ho…
Wyznaję zasadę, że jeśli coś przetestuję na własnej skórze, mogę wtedy wydać opinię. Niestety nie jest to powszechna zasada, stąd należy uważać kogo się słucha.
Te opinie radzenia sobie z brakiem weny, jakie spotkać można w różnych kręgach zawodowych, to przykładowo:
– planuj dokładnie
– wizualizuj
– wypisz korzyści
– szukaj pozytywnych aspektów
– słuchaj motywującej muzyki
– otaczaj się odpowiednimi ludźmi
– wybieraj mądre cele
– nagradzaj się
– bądź pozytywnie nastawiony
i inne takie tam fajne hasła.
Komuś kto siedzi bez sił, nie ma pomysłów, a musi coś napisać, obojętnie czy artykuł czy kod programu, jeśli takiej osobie powiem „szukaj pozytywnych aspektów”, to zapewne osoba ta z wdzięczności rozpłacze się i ochoczo zabierze się do pracy. Po rękach nie będzie mnie całować, bo szybciej zdążę zabrać ręce 😉
Niestety, tak to jest tylko w bajkach, które czasami można usłyszeć w postaci porad osób lubiących kreować się na mądrzejszych niż wyglądają. A szkoda, bo mogliby oni pozostać przy wyglądzie. Każdej stronie by to lepiej zaprocentowało, tak im, jak i ich słuchaczom.
Z własnego doświadczenia mogę podzielić się jednym sposobem, który działa. To metoda ręcznej pompy do wody. Jak chcesz możesz ją nazwać: metoda ręcznej pompy do paliwa. Tego paliwa co doda kopa do pracy 🙂
Metoda jest trywialnie prosta – trzeba zacząć działać.
To nic, że na samym początku będzie słabo wychodziło, ale to dość szybko minie. Mija na tyle szybko, że metodę można nazwać cudowną, bo czyni cuda odmieniając człowieka.
Skąd nazwa tej metody? Ręczna pompa do wody, hmmm, co to ma wspólnego z pompowaniem, z ręcznym pompowaniem?
Aby pompa dobrze pracowała najpierw należy zassać wodę, która wypełni przestrzeń wszystkich przewodów i komór. Czyli potrzebne jest nasycenie tym, co ma popłynąć. Stąd wzięła się nazwa pompa do wody.
Druga część nazwy „ręczna” związana jest z faktem włożenia naszej własnej pracy, nic tu się samo nie dzieje. Trzeba zakasać rękawy i zabrać się do pompowania!
Razu pewnego, nie pamiętam jak wiele lat temu, siedziałem zgaszony. Pracy nawarstwiło się od groma, a ja nie miałem weny i stan ten troszkę się przeciągał. Po prostu nie wiedziałem co napisać, co sklecić do kupy, aby pracę posunąć kawałek do przodu. Ale przemogłem się stwierdzając: chociaż poudaję że pracuję, że coś robię, dzięki temu będzie lżej na duszy. I zacząłem coś tworzyć. Szybko się okazało, że piszę coraz szybciej i coraz więcej. Ale największym odkryciem było zauważenie, jak zmienił się mój nastrój. Dosłownie w oczach zmieniałem swoje nastawienie i po kilkunastu minutach działałem sprawnie i co równie ważne – pracowałem z satysfakcją.
Przypomniało mi się wtedy także, że gdzieś to już czytałem. Któryś ze znanych pisarzy dzielił się taką myślą właśnie, żeby zacząć pisać gdy nie ma się weny. Aby pisać cokolwiek, nawet opisywać stan własnego wnętrza. Także na kursie rysunku widziałem taką poradę, aby przemóc brak weny robiąc szkice czegokolwiek, aby nawet zacząć bazgrolić po kartce.
A wtedy wydarzy się cud – człowiek zacznie być unoszony przez wenę, jak ta sprytna mewa szybująca na wietrze 🙂
Ciekawe porównanie do „pompowania” – każdy ma swoje powiedzenie odnośnie takich doładowań ale Twoje jest jak najbardziej trafne 😀 Motywuje artykuł 😉
Pozdrawiam!