Byliśmy niedawno w Exploseum. To była męska wyprawa, dwaj faceci – duży i mały, rządni doświadczenia czasów wojny. Exploseum to muzeum fabryki materiałów wybuchowych z czasów II Wojny Światowej. Fabryka zlokalizowana była w podbydgoskich lasach, obecnie należy już do terenów miasta.
Po wojnie na tym terenie zbudowano zakłady chemiczne Zachem wykorzystując część infrastruktury wojennej, a część pozostawiono nie wiadomo w jakim celu. Do dziś stoją w okolicy ruiny budynków jak i bunkrów. Te ostatnie dostępne są nawet w lesie na Kapuściskach, na skraju Zachemu i części mieszkalnej osiedla. Z tym, że są to ruiny, czyli trochę betonu wkomponowanego w ziemię. Jeśli chcesz zwiedzać to lepiej prosto do Exploseum się udać.
Twórcy Exploseum ciekawie wykorzystali oryginalne budynki. Właściwie to odrestaurowali mniej lub bardziej zniszczone ruiny. Szczegóły można znaleźć na stronie www.exploseum.pl
Fabryka na pierwszy rzut oka stanowi słabą atrakcję dla przeciętnego zjadacza chleba. Jednakże ktoś kto chce poznać historię tak wojenną jak i rozwoju technologii, spędzi tam miło ze 3 godziny pogrążony we wchłanianiu różnego typu informacji. Między innymi tych związanych z przymusową pracą w fabryce. Zmuszeni do pracy byli nasi rodacy oraz jeńcy wojenni, a liczba robotników sięgała kilkudziesięciu tysięcy osób.
Zrobiłem synowi zdjęcie w jednym z korytarzy. Później zrzucając do komputera przyjrzałem się jego wyrazowi twarzy. Chłopak miał minę odpowiednią do scenerii. W ogóle wyprawa ta nie stanowiła dla niego atrakcji w sensie rozrywki. Widziałem przejęcie w jego oczach w kilku miejscach muzeum. Co ciekawe młodzieniec lubi zabawę w wojsko, więc tu dość mocno mnie zaskoczył. Nie chcę gdybać w jaki sposób młody człowiek odebrał istotę sprawy tego miejsca, z pewnością był to proces podświadomy, a ten wpis nie dotyczy tego typu zagadnień.
Piszę o Eksploseum, ponieważ warto zachowywać takie miejsca, które ukazują do czego zdolny jest człowiek, gdy za bardzo zatopi się w robaczy świat i będzie patrzył wyłącznie pod kątem: tylko mnie – moje – dla mnie, jestem lepszy, jesteśmy wybrani, tylko my, tamci gorsi itp.
Przy okazji odwiedzin dowiedziałem się, że zlikwidowano szkołom darmowe wejściówki do Exploseum, ponieważ młodzież przysparzała problemu, dokładniej mówiąc niszczyła eksponaty. Nauczyciele byli bardziej zainteresowani eksponatami niż ich podopieczni, a młodzież pozbawiona kontroli robiła co chciała.
To wielka sztuka przekazywać wiedzę, tak aby uczeń chciał ją przyswoić. Twórcom Exploseum udało się przygotować dobrą trasę, ale to jest część, to jest podstawa. Pozostaje kwestia dobrego jej wykorzystania, czyli snucia odpowiedniej opowieści dla dzieciaków. I to jest kwestia może nawet i ważniejsza…
Wybraliśmy się i my do Exploseum. Potwierdzam – muzeum wymaga skupienia, niby nie jest duże, ale jest to dobre świadectwo historii i można poczuć klimat i wchłonąć sporo z okresu świetności tej fabryki.